wtorek, 31 października 2017

I wciąż leczenie...

24.10.2017 (wtorek)
Ponieważ Zuzia wciąż miała biegunkę i jej odbyt mi się nie podobał, wzięłam ją też do weterynarza, i również miała zmieniony antybiotyk.
W ten sposób zaczął się ciąg jeżdżenia do weterynarza na zastrzyki, zdejmowanie włóknika i kontrolę: dzień w dzień czekanie w kilkugodzinnych kolejkach. A w domu smarowanie tyłków rumiankiem i Sudocremem, 5x dziennie zakraplanie oczu i kolejne odrobaczanie.


25.10.2017 (środa)
Kizia wciąż bez wyraźnej poprawy, więc miała zmieniony antybiotyk na domięśniowy (Linco-Spectin). Reszta j.w.


26.10.2017 (czwartek)
Wreszcie się zebrałam i zrobiłam lepsze zdjęcia kotkom i wystawiłam ogłoszenia na OLX.
Kolejna wizyta u weta i kolejna seria zastrzyków + kontrola.


27.10.2017 (piątek)
Kolejna wizyta u weta i kolejna seria zastrzyków + kontrola.
Już ktoś się zainteresował Misiem i umówiłyśmy się na niedzielę na oględziny.
Zresztą, kto by nie był oczarowany takim przymilaskiem:

Obrazek

poniedziałek, 23 października 2017

Leczenie i... pożegnanie z Ryszardem!

22.10.2017 (niedziela)
Ponieważ nie zauważyłam żadnej poprawy u Kizi, wróciłyśmy do doktora, który dał jej Cobactan, zamiast Synuloxu. Wzięłam także Miśka, który też miał nieładny odbyt i jeszcze za wąskie oczki jak na mój gust i też miał zmieniony antybiotyk. Doktor kazał z obydwoma wrócić nazajutrz.


23.10.2017 (poniedziałek)
Wzięłam Kizię i Miśka do weterynarza, gdzie niestety była ogromna kolejka i poważnie chore kotki. Nie załapaliśmy się na doktora, ale po 6 godzinach czekania przyjęła nas pani doktor. Pani weterynarz wyciągnęła Kizi włóknik z oka, który sklejał jej powieki do tego stopnia, że nie dało się nawet na siłę zobaczyć oczka. Gdyby jej tak zostawić oko z włóknikiem, powieki by się zakleiły, a oko by zaczęło gnić od środka. Był to bardzo bolesny zabieg i łzy się lały (nie kocie)  :(
Koty dostały też po 2 zastrzyki.

Obrazek

sobota, 21 października 2017

Robi się tłoczno

21.10.2017 (sobota)
Ponieważ weterynarz u którego do tej pory przebywały kotki musiał wyjechać na weekend, reszta rodzeństwa dołączyła do łazienki (do oddzielnej klatki, bo Kizia jeszcze była bardzo chora).
:D Łazienka wyglądała tak:

Obrazek

piątek, 20 października 2017

Rozpoczynamy Leczenie

20.10.2017 (piątek)
Wszystkie kotki wciąż z biegunką, ale widać było znaczną poprawę w oczkach (wszystkie miały zakraplane oczy Floxalem, 5 razy dziennie).Misio, Rysio i Zuzia już buszowały w najlepsze, tylko Kizia się jeszcze źle czuła. Wypożyczyłam klatkę z fundacji i zabrałam Kizię do siebie do łazienki, żeby mogła lepiej odpocząć i szybciej dojść do siebie.

Obrazek

środa, 18 października 2017

Tu Ci Niespodzianka!

18.10.2017 (środa), ok godziny 10:30
Jadąc na rowerze do pracy, z daleka zobaczyłam 4 kotki baraszkujące na ulicy. Miałam właśnie skręcać w boczną, ale pomyślałam że podjadę i popatrzę sobie na koty i przegonię je z ulicy. Gdy je zobaczyłam z bliska okazało się, że coś jest nie tak. Oczki miały przymrużone, futerka nieładne, a w okolicy nie było ich matki, ani nikogo kto by coś wiedział na temat kociaków. Zwłaszcza jeden nieborak wyglądał okropnie, nie bawił się z rodzeństwem, tylko od razu wtulił się w koło od roweru. To była Kizia. Tylne łapki miała zupełnie łyse i widać było, że każdy krok sprawia jej ból. To właśnie jej widok utwierdził mnie w przekonaniu, że koty potrzebują natychmiastowej opieki medycznej.
Telefon po mamę z samochodem, pudło i ładujemy koty. 3 udało się mniej więcej bezproblemowo zapakować do pudła, a jedna kotka, najbardziej płochliwa wbiła się w żywopłot i bała się podejść, a na każdą próbę zbliżenia się do niej uciekała pod płotem do czyjejś działki. To była Zuzia. Około 45 minut próbowałyśmy ją złapać na różne sposoby, miałcząc przy tym piskliwie, bo odkryłyśmy, że to motywuje ją do zbliżenia się do rodzeństwa. :) 
Jednak nie udało się jej złapać "po dobremu". Znalazła sobie stertę drewna na opał u kogoś na działce, w którą się natychmiast wbijała jak tylko poczuła się zagrożona. Zniecierpliwiona, wreszcie usunęłam kilka drew i za ogon udało mi się ją złapać i załadować do oddzielnego pojemnika (żeby nie ryzykować ucieczki pozostałych szkrabów).


Obrazek
Zuzia już złapana